23 czerwca, następnego dnia po sobotnim spacerze staromiejskim, przenieśliśmy się na pobliskie Nowe Miasto i z groźbą mogącej się w każdej chwili rozpocząć ulewy, wyruszyliśmy na zwiedzanie. ;)
Po krótkim postoju przed kościołem św. Ducha, opowieści o paulinach i najmniejszym domu w Warszawie, ruszyliśmy w kierunku Wisły ulicą Mostową. Etymologia tej nazwy jest oczywista ? na końcu tej drogi znajdował się dawniej pierwszy w Warszawie most. Do jedynej po nim pozostałości, bramy wjazdowej (później więzienia i arsenału), podeszliśmy. Później, poprzez urokliwe podwórka, skierowaliśmy się na ulicę Starą i obok klasztoru dominikanów powróciliśmy na główną arterię Nowego Miasta. Tam przewodnik po Warszawie opowiedział o Kocie, co szlachcicem został i Marii Skłodowskiej-Curie, która urodziła się w pobliskiej kamienicy i tam dorastała. Zaraz obok tej kamienicy widzieliśmy wylot Świętojerskiej ? tam przez kilka wieków znajdował się kościół św. Jerzego, w XIX wieku zamieniony na... fabrykę! Zrujnowanej w trakcie wojny świątyni nie odbudowano.
W miarę zbliżania się do Rynku, tężały również burzowe chmury. W trakcie opowieści o historii Nowego Miasta oraz pięknym, barokowym kościele sióstr sakramentek zaczęło kropić. Deszcz był na tyle uprzejmy, że pozwolił nam zwiedzić okolice najstarszego nowomiejskiego kościoła ? Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz prawdziwy hit ? w sąsiedztwie świątyni znajduje się bowiem... najkrótsza uliczka w całej Polsce! O Samborskiej, bo takie nosi miano, wie naprawdę bardzo wąskie grono osób. A szkoda! Później przeszliśmy pod Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych i tam niespodziewanie zakończyło się nasze spotkanie, a rozpoczęło gigantyczne oberwanie chmury.
Dziękujemy wszystkim Uczestnikom tej wycieczki po Warszawie za obecność, a na przyszłość życzymy i Państwu i sobie lepszej pogody! :)